Reklama

Zdrowie

Nowe życie w Instytucie

Marcin Żegliński

Już od ponad roku działa Instytut Rodziny, pierwsza w Warszawie poradnia naprotechnologii. Początki były trudne, dziś jednak ma pięciuset pacjentów. Wkrótce pierwsze porody

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy przed rokiem przyjmowali w willi przy ul. Miączyńskiej na Mokotowie pierwszych pacjentów, nie sądzili, że dziś będzie ich aż tylu. Zaczynali od zatrudnienia kilku lekarzy i specjalistów. Teraz jest ich już piętnastu, są wśród nich pionierzy tej metody w Polsce, a oprócz przychodni naprotechnologicznej, działają tu przychodnie ginekologiczna, endokrynologiczna, psychologiczna, laktacyjna, dietetyczna oraz pracownia USG.

Wszystkie te specjalności są istotne, bo naprotechnologia, naturalna metody diagnostyki i leczenia niepłodności (w przeciwieństwie do zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro, które nie leczy przyczyn niepłodności, naprotechnologia pomaga wdrożyć właściwą terapię) wymaga wszechstronności. Zanim się człowieka wyleczy - a tym bardziej na świat przyjdzie jego dziecko - trzeba znaleźć przyczynę kłopotów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pomysł na instytut

Pomysł na stworzenie instytutu pojawił się w głowach państwa Agnieszki i Bartosza Bujaków, późniejszych jego założycieli, poniekąd z przyczyn osobistych. Po narodzinach ich drugiego syna pojawiły się problemy z kolejnym zajściem w ciążę. Dowiedzieli się, czym jest utrata dziecka nienarodzonego. Tosię pochowali na cmentarzu w rodzinnej miejscowości.

Kilka lat starali się o kolejne dziecko, ale lekarze nie potrafili im pomóc. - Staraliśmy się nie myśleć o in vitro. I Pan Bóg nas przed tą metoda obronił - mówi Bartosz Bujak.

Reklama

Zainteresowali się naprotechnologią, „wygooglowali” w Internecie kontakt do instruktora tej jeszcze raczkującej w Polsce metody, potem do lekarza. - Pierwsze, co postanowiła pani doktor było odstawienie hormonów, które braliśmy. Po roku na świecie pojawiła się Klara - mówi Bartosz Bujak. Dla niego było to ciekawe doświadczenie. Dowiedział się sporo o płodności człowieka. M.in. o tym, jak wiele czynników jest ważnych żeby mogło się począć dziecko. - Gdybyśmy nie zainteresowali się naprotechnologią, nie przeszli leczenia, pewnie nie doczekalibyśmy się córeczki.

Wtedy - jak mówią - zakiełkowała w nich myśl, żeby pomóc także innym. Nie był to pomysł na biznes, bo pan Bartosz był pracownikiem dużej korporacji i finansowo rodzina stała dobrze. Można - myśleli - zarabiać dobrze, żyć nie niezłym poziomie, ale nic dobrego po tym może nie pozostać. Chcieli spłacić dług, który czują, że zaciągnęli. W instytut włożyli oszczędności.

Nie mieli nic wspólnego z medycyną, zaczęli rozmawiać ze specjalistami, czy jest możliwość, potrzeba stworzenia placówki naprotechnologii. Odpowiedź wtedy - w latach 2008-2009 r. - była pozytywna, ale pomysł musiał trafić do poczekalni, bo nie było za bardzo ludzi, lekarzy i instruktorów, którzy mogliby zaangażować się w projekt. A o samej metodzie w Polsce mało kto słyszał Do pomysłu wrócili już w 2011 r. Było już więcej lekarzy-naprotechnologów, więcej instruktorów.

Szacunek dla życia

Sporo trwało poszukiwanie odpowiedniego miejsca na klinikę, czy raczej po prostu przychodni składających się dziś na instytut. Nie chcieli, żeby to była nora. Znaleźli willę na Wyględowie, w miejscu spokojnym, ale też niedaleko centrum.

Reklama

- Działalności Instytutu nie traktujemy jak biznesu, bo nie możemy tak traktować. Ci, którzy tu przychodzą, mają otrzymać profesjonalne wsparcie. Wszystkich łączy szacunek do życia ludzkiego - mówi Bartosz Bujak. Pacjenci mogą być pewni, że ci, których tu spotkają, reprezentują określone wartości, że po godzinach w Instytucie Rodziny nie wykonują np. zabiegów In vitro.

Przez cały czas, jak twierdza, doświadczają, że Pan Bóg odpłaca im i opiekuje się instytutem. Ot, choćby mają nowoczesne USG, na które teoretycznie nie było ich stać. Choć mógłby mieć do Stwórcy pretensja. Gdy rozpoczął prace przy tworzeniu Instytutu, ciężko zachorował. Teraz, jak mówi, jeszcze bardziej ceni życie.

Potem trzeba było skompletować zespół. W zespole są ginekolodzy, endokrynolodzy, specjaliści chorób wewnętrznych, psycholog, dietetyk i instruktorzy, pracujący ze zgłaszającymi się po pomoc małżeństwami. Dziś nie ma dnia, żeby nie zgłaszały się kolejne osoby, które nie chcą korzystać z metody in vitro i pragną dziecka poczętego zgodnie z zasadami ich sumienia.

W instytucie można wykonać pełną diagnostykę laboratoryjną. I to kilkakrotnie taniej niż gdzie indziej w przychodniach i szpitach. - To bardzo ważne, bo w naprotechnologii diagnoza jest podstawą przywrócenia pacjentom naturalnego rytmu płodności - mówi Bartosz Bujak.

Można się pożalić

Praca z pacjentami - jak mówią Bujakowie - zakłada głębokie ich poznanie. Nikomu tu się nie spieszy, bo nie może się spieszyć. Po pierwszym, informacyjnym spotkaniu - o tym, czym jest naprotechnologia, czego należy się spodziewać, przechodząc jej procedury - jest już rozmowa z lekarzem, o konkretach.

Reklama

- Ważna jest rozmowa pacjentów z instruktorem. Przychodzą tu panie, które mogą się pożalić, nawet wypłakać. Często problemem jest samotne borykanie się z problemem bezpłodności - mówi Agnieszka Bujak.

Tłoku na korytarz nie ma, ludzie nie przeciskają na schodach. Pięciuset pacjentów nie przychodzi codziennie, lecz co kilka tygodni, co miesiąc, co kilka miesięcy, co pół roku. Bardzo ważna jest aktywność małżonków, obserwacja swojego organizmu. Współpraca małżonków z lekarzem jest ważna, ale obie strony muszą być aktywne.

Do warszawskiego instytutu przyjeżdżają pary z całej Polski. Podobne instytuty są w kilku miejscach w kraju, ostatnio powstaje tego typu ośrodek we Wrocławiu, ale wciąż ich za mało. I za wolno, zdaniem niektórych, się rozwijają.

- Chcielibyśmy, żeby kiedyś powstał tu szpital, w którym będzie miejsce na laboratoria i gdzie będzie można leczyć także schorzenia ginekologiczne - mówi Bartosz Bujak. Dla państwa Bujaków szczególnie ważne jest to, żeby instytut się rozwijał, ale nie chcą, żeby rozwój „zabił” placówkę, jej idee, wartości, które od początku przyświecały jej powstaniu. Pacjenci mają tu otrzymać atmosferę odpowiednią. Nie przychodzą po to, żeby się stresować. Przeciwne. Wszak stres to jedna z głównych przyczyn niepłodności leczonych przez naprotechnologów.

* * *

Alternatywa dla in vitro

Naprotechnologia (od słów natural procreative technology) jest alternatywą dla in vitro. Została opracowana na początku lat 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych przez profesora Thomasa W. Hilgersa. Polega na bardzo dokładnej diagnostyce niepłodności, m.in. poprzez drobiazgową analizę fizjologicznych i biochemicznych cyklów w okresie całego cyklu miesiączkowego oraz leczeniu zaburzeń endokrynologicznych (czyli związanych z działaniem gruczołów wydzielania wewnętrznego, np. jajników) i zmian anatomicznych w układzie rozrodczym. Obejmuje niektóre techniki wspomaganego rozrodu. Stosując tę metodę, na polu walki z niepłodnością osiągnięto już wiele sukcesów. Nie zapewnia ona jednak zdiagnozowania i wyleczenia wszystkich przypadków niepłodności.

wd

Podziel się:

Oceń:

2013-06-04 13:12

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka apeluje do polityków

Fundacji Pro-prawo do życia

Przyjęcie projektu „Zatrzymaj aborcję”, wzrost świadczeń dla rodzin opiekujących się ciężko chorymi dziećmi, wyeliminowanie finansowania in vitro ze środków samorządowych, upowszechnianie naprotechnologii i zablokowanie dystrybucji pigułki ellaOne – to postulaty Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka sformułowane w wydanym dziś oświadczeniu. Krakowska organizacja pro-life apeluje do polityków przed wyborami parlamentarnymi o wprowadzenie w życie powyższych postulatów już w pierwszym roku sprawowania przez nich władzy.

Więcej ...

Wielka Brytania: Wkrótce katolików może być więcej niż anglikanów

2025-09-25 10:59
Wnętrze katedry w Canterbury

pl.wikipedia.org

Wnętrze katedry w Canterbury

Katolicyzm w Wielkiej Brytanii zyskuje na sile i w niedalekiej przyszłości może liczebnie przewyższyć anglikanizm. Jeszcze niedawno taki scenariusz wydawał się niemożliwy – donosi hiszpański portal Religión en Libertad. Jak pokazują badania, katolicyzm w Wielkiej Brytanii przeżywa wyraźne ożywienie, zbliżając się do pozycji anglikanów zwłaszcza wśród młodych i w dużych miastach.

Więcej ...

Rozważanie na niedzielę: "Bóg jest" historia Dr Romany

2025-09-26 08:27

ks. Marek Studenski

Znany myśliciel ze wschodu zwykł mawiać: Tygrys goni każdego z nas. Pytanie nie brzmi „czy”, ale „dokąd biegniesz?”. Ten odcinek podpowie drogę i kierunek. Spoiler: prowadzi przez dwa słowa — Bóg jest.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Były prezydent Francji skazany na 5 lat więzienia

Wiadomości

Były prezydent Francji skazany na 5 lat więzienia

„A wy za kogo Mnie uważacie?”

Wiara

„A wy za kogo Mnie uważacie?”

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Wiadomości

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Wiara

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Kościół

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...