Wiele rzeczy doceniamy dopiero wtedy, kiedy i zauważamy ich brak. Bo nad rzeczami oczywistymi raczej nikt nie snuje refleksji. Kiedy mieszkamy w Polsce, nie zastanawiamy się nad Bożym Narodzeniem po polsku, ale kiedy go braknie, dopiero wtedy odczuwamy jego brak. Można powiedzieć, że to Boże Narodzenie było prawie jak w Polsce. Nawet i opłatek był, ale trochę wcześniej bo 10 grudnia i połączony był ze św. Mikołajem, który Pan Tomasz Łukaszuk, Ambasador Rzeczpospolitej Polskiej, wraz ze swoją małżonką Marią, zorganizowali w swojej rezydencji. I wszystko było prawie jak w Polsce …
New Delhi, Boże Narodzenie 2016
Pomóż w rozwoju naszego portalu

Ks. Henryk Jagodziński
Homilia:
Dlaczego świętujemy Boże Narodzenie
Dlaczego jest święto…
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie.
Dlatego, żeby sobie przebaczać.
Ks. Jan Twardowski
Reklama
Wydaje się dziwne to pytanie, które ks. Twardowski postawił w swoim wierszu, dlaczego jest święto Bożego Narodzenia, bo przecież jest to tak dla nas tak oczywiste, że aż nie na miejscu stawiać je w czasie, kiedy trzeba się radować i świętować. Ale być może, czasem trzeba się zastanowić nad rzeczami najbardziej oczywistymi, aby przeżyć je lepiej. Tak jak oczywiste wydaje się nam istnienie otaczającego nas świata i nas samych. Ale żeby przeżyć to życie jak najlepiej, które jest jedno, trzeba się czasem zatrzymać i zapytać samego siebie o sens własnego istnienia, o jego cel ostateczny.
Podobnie rzecz się ma z Bożym Narodzeniem, odkąd sięgamy pamięcią, zawsze było. Tak jak następujące po sobie pory roku, albo jak wschody i zachody słońca. Ale było kiedyś to wyjątkowe Boże Narodzenie w Betlejem, od którego wszystko się zaczęło. Na trzy pytania dotyczące Bożego Narodzenia i jego przeżywania, ks. Twardowski udziela czterech odpowiedzi, pisząc że Narodzenie Pańskie świętujemy dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa, żeby podawać sobie ręce, żeby się uśmiechać do siebie i żeby sobie przebaczać. Zapewne do tych odpowiedzi uzasadniających świętowanie tego wyjątkowe wydarzenia, dołączylibyśmy także i własne odpowiedzi. Wśród nich być może znalazła by się i taka odpowiedź, zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy daleko od naszej Ojczyzny, że Boże Narodzenie przypomina nam o Polsce. Wielu z was musiało pokonać dość dużą drogę, aby tutaj dotrzeć do naszej kaplicy, aby w mowie ojczystej, tak jak w Polsce świętować przyjście Chrystusa na ziemię.
Reklama
Uroczystość Narodzenia Pańskiego stworzyła w naszej polskiej kulturze niemalże Bożonarodzeniowy świat, z całym bogactwem śpiewów, poezji i zwyczajów. Także nawet ci co na co dzień zmagają się czasem ze swoją wiarą, na ten święty czas zawieszają zmagania i włączają się w ogólne świętowanie. A źródłem tego świętowania jest Pan Jezus i Jego tajemnica wcielenia. Jak wielka jest to tajemnica wcielenia Słowa, które stało się ciałem (J 1,14), które wniknęło w głąb naszej rzeczywistości, świadczy fakt że Boże Narodzenie w powszechnej świadomości to święto bardzo rodzinne, żeby nie powiedzieć osobiste, które spędzamy w gronie jak najbliższych osób. Ale jak każe polska tradycja jest tam też i miejsce dla niespodziewanego wędrowca i dla tych którzy, nie mają z kim spędzić tego świątecznego czasu, o czym świadczy pusty talerz przy wigilijnym stole. Bo przecież w wigilię nikt nie może być sam. Syn Boży stając się człowiekiem tak głęboko wszedł w nasze życie, że stał się powiernikiem i wyrazicielem najbardziej ludzkich i intymnych uczuć. To co boskie i ludzkie tak się przeplata nawzajem, że niektórzy chcąc nazwać te niesamowity stan, nazywają go magią świąt. Oczywiście święta z magią nie mają nic wspólnego, ale wydaje się jakby na chwilę w tym czasie niebo rzeczywiście zeszło na ziemię i zamieszkało między nami. Na wyrażenie niektórych uczuć czasem po prostu brakuje nam słów.
Oczywiście cała zewnętrzna oprawa tych świąt może niejednokrotnie stać się celem samym w sobie i przez to może przesłonić ich istotę. Ale aby tak się nie stało, musimy zawsze pamiętać o tym co stanowi sens naszego świętowania, a mianowicie jest to tajemnica wcielenia Słowa Bożego (J 1,14), o której słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Św. Jan Ewangelista w sposób bardzo poetycki opowiada historię zbawienia mówiąc o Słowie, które było na początku, które było u Boga i które jest Bogiem (J 1,1). Tym Słowem jest Jezus Chrystus, druga Osoba Trójcy Świętej, przez które wszystko zostało stworzone (J 1,3). W pewnym momencie historii, a dokładnie za panowania Cezara Oktawiana Augusta, jak to nam zrelacjonował św. Łukasz w swojej Ewangelii (Łk 2,1-7), kiedy dokonywał się spis powszechny, zarządzony przez Cezara, to odwieczne Słowo staje się ciałem i przychodzi na świat w Betlejem. Stworzyciel przyjmuje postać stworzenia, aby to stworzenie odkupić. Przez swoje przyjście na świata Chrystus ponowie daje życie człowiekowi, ale tym razem jest to życie wieczne. Ci którzy przyjmują to Słowo, które stało się ciałem, otrzymują moc aby stać się Dziećmi Bożymi (J 1,12-13). Tutaj na ziemi, podczas każdej Mszy św. możemy już przyjąć Chrystusa w Najświętszej Eucharystii.
Reklama
Pomyślmy, Bóg staje się człowiekiem, abyśmy my mogli stać się dziećmi Bożymi. Co sprawiło, że Bóg stwórca uniżył się tak, aby przyjąć postać człowieka (Flp 2,6-7). Innego wytłumaczenia tej Bożej decyzji nie można znaleźć jak tylko w bezgranicznej miłości jaką Pan Bóg ma ku nam. Jezus rodzi się w Betlejem, aby odkupić grzeszną ludzkość.
Skoro Pan Bóg tak nas ukochał, że posłał na świat swojego Syna (J 3,16), Słowo przedwieczne, dla naszego zbawienia, a nas samych przeznaczył dla życia wiecznego, to znaczy że mamy wielki powód do radości i że nie powinniśmy się lękać. Chociaż codziennie jesteśmy bombardowani tragicznymi wiadomościami to nie powinniśmy czuć strachu, bo przecież ostateczne zwycięstwo jest po stronie Słowa, które stało się ciałem. Już sam fakt, że istniejemy świadczy o tym, że Pan Bóg nas kocha, inaczej nie powołał by nas do istnienia. To nic, że czasem rozczarowujemy samych siebie, to nic że życie często sprawia ból, ponieważ miłość Boża jest większa niż smutek i cierpienie, które czasem przychodzi nam doświadczać tu na ziemi. Przy żłóbku, w Bożej Dziecinie odkrywamy miłość, która oddaje po prostu całą siebie.
Siadając przy świątecznym stole, pomyślmy o Chrystusie, który przyszedł w Betlejem, i wspomnienie jego narodzin gromadzi nas na to świętowanie. Chrystus jednoczy nas ze swoją osobą ale też i nas między nami. Dlaczego świętujemy Boże Narodzenie? - właśnie dlatego aby jeszcze mocniej zjednoczyć się z Chrystusem, aby odkryć brata w drugim człowieku, aby odkryć ponownie tę wielką miłość jaką Pan Bóg ma ku nam.
Reklama
Na zakończenie, chciałbym zacytować słowa homilii Ojca św. Franciszka, z jego pierwszej pasterki na urzędzie piotrowym w 2013 r. i niech te słowa będą dla nas świątecznym przesłaniem i zachętą:
Bóg nas kocha, kocha nas tak bardzo, że dał nam swego Syna jako brata, jako światło w naszych mrokach. Pan powtarza nam: «Nie bójcie się!» (Łk 2, 10). Jak aniołowie powiedzieli pasterzom: «Nie bójcie się!». I ja również powtarzam wam wszystkim: Nie bójcie się! Nasz Ojciec jest cierpliwy, kocha nas, daje nam Jezusa, by nas prowadził w drodze do ziemi obiecanej. On jest światłem, które rozjaśnia mroki. On jest miłosierdziem: nasz Ojciec zawsze nam przebacza. On jest naszym pokojem. Amen..
ks. Henryk M. Jagodziński